piątek, 29 czerwca 2012

Lauren St John "Biała żyrafa"

Martine przeszła przez bramę i stłumiła okrzyk przerażenia. Wpatrywało się w nią dwoje czerwonych oczu.
Krzaki drżały gwałtownie i wyskoczył z nich kob, przebiegając tak blisko Martine, że jego sierść otarła się o włosy dziewczynki. Potrząsając rogami, zniknął w ciemnościach.
Serce Martine miotało się dziko w piersi. Usiłowała wyobrazić sobie, co w podobnej sytuacji zrobiłby Tendai. Mało prawdopodobne, by znalazł się w takich okolicznościach, jeśli jednak tak, wiedziała, że najważniejsze byłoby zachowanie spokoju i jawności umysłu. "Skup się - powiedział sobie w myślach. - Muszę się skupić. Potrafię to zrobić."
Bardziej niż czegokolwiek innego na świecie pragnęła spotkać białą żyrafę. Nie była pewna dlaczego,  wiedziała tylko, że musi to zrobić. I mimo przerażenia ten bunt przeciwko dusznej atmosferze domu babci, nawet jeśli nie był dużym wyczynem, wprawiał ją w dobry nastrój.
 

Martine spełniła swoje marzenie i spotkała białą żyrafę. Było  to wpisane w historię jej życia i jej los.
Rodzice dziewczynki zginęli w pożarze. Opiekę nad nią przejęła babcia zamieszkała w Afryce, w Kapsztadzie. Martine bardzo trudno było się odnaleźć w nowej, nieznanej rzeczywistości, dopóty nie spotkała  niezwykłego zwierzęcia i nie podążyła szlakiem swojego przeznaczenia.
Piękna powieść dla miłośników książek przygodowych, dla tych, którzy pragną uwrażliwiać dzieci na świat przyrody i ochronę zwierząt.
Jest to pierwsza z cyklu książek o przygodach Martine, ale już dziś wiem, że przeczytam kolejne.

Pieśń delfina
Ostatni lampart
Opowieść słonia 

Lauren St John
Biała żyrafa
Wydawnictwo W.A.B

czwartek, 21 czerwca 2012

Donald W.Winnicott "Dziecko, jego rodzina i świat"

Donald W. Winnicott
Dziecko, jego rodzina i świat
Oficyna Igenium

 Chciałbym jasno postawić pewną sprawę. Rozwój Twojego dziecka nie zależy od Ciebie. Każde dziecko rozwija się samoistnie i w każdym drzemie iskierka życia. Ten pęd do życia i rozwoju jest częścią dziecka; czymś, z czym się urodziło i co niesie ze sobą przez resztę życia w sposób, którego nie musimy rozumieć. Jeśli na przykład wsadziłeś cebulkę żonkila do skrzynki na oknie, to doskonale wiesz, że nie musisz jej przekształcać w kwiat. Dostarczasz odpowiedniego rodzaju gleby, podlewasz odpowiednia ilością wody, a reszta przychodzi naturalnie, ponieważ w cebulce rozwija się życie. Opieka nad niemowlęciem jest o wiele bardziej skomplikowana niż doglądanie cebulki żonkila, jednak ten przykład dobrze ilustruje fakt, ze zarówno w cebulce, jak i w małym dziecku dzieje się coś, za co nie jesteś odpowiedzialna. Dziecko poczęło się w Tobie i od tego momentu stało się lokatorem w twoim łonie. Po narodzeniu staje się lokatorem w Twoich ramionach. Jest to krótkotrwały związek. Nie będzie trwał wiecznie, na dobrą sprawę nie będzie trwał zbyt długo. Zanim się obejrzysz już dziecko pójdzie do szkoły.(...) Nie zmienia to faktu, że pęd do życia i rozwoju jest u dziecka wrodzony.
 
Jest to blog o książkach dla dzieci, ale przecież czytany przez rodziców, dlatego pomyślałam, że mogę zaproponować też "coś dorosłego". To dorosłe czytanie chciałabym ograniczyć do dziedziny, na której się znam i która jest mi bliska - psychologii dziecka.
Jako pierwszą polecam wszystkim rodzicom, opiekunom oraz specjalistom tę właśnie książkę.
Napisana czytelnym, prostym językiem, bardzo bliska rzeczywistości. Autor był wybitnym psychoanalitykiem dziecięcym, pediatrą - praktykiem z kilkudziesięcioletnim stażem. Jemu zawdzięczamy w psychologii pojęcie wystarczająco dobrej matki, które uwolniło od frustracji i lęku tysiące rodziców.

czwartek, 14 czerwca 2012

Dorota Gellner "Gryzmoł"


Chodzi Gryzmol po podwórzu, trzyma w łapach kredkę dużą. Zaraz zacznie rysowanie na złość białej, czystej ścianie.
Nagryzmolił Gryzmoł Stracha.
Strach ze strachu nogą macha.
- Nie chcę taki straszny być! Będę ci się w nocy śnić!
Gryzmol na to:
- Wcale nie!
I gryzmoli to, co chce.
Nagryzmolił teraz Śmieszka. Niech na ścianie śmieszek mieszka. Już Gryzmoła boli ręka, więc ze śmiechu Śmieszek pęka. Minę ma rozchichotaną. Oby nie pękł wraz ze ścianą!
Ściana się zdenerwowała.
- Dość mam tego! - zapiszczała. - Żądam szczotki, wody, miski, zmycia tych gryzmołów wszystkich.
A do tego - ściana wola - chcę przeprosin od Gryzmoła!!!

Autorka znana wielu dzieciom i rodzicom. To jej kolejna wspaniała książka. Mistrzowsko poślubione słowa z rymem.
Tytułowy Gryzmoł zanim zagospodaruje swoją energię w szkolnym zeszycie, wypróbuje ją w wielu miejscach  i w bardzo niekonwencjonalny sposób. Rodzice starszych dzieci już wiedzą, że tak bywa; młodszych należny uprzedzić - tak się może zdarzyć :)
Bardzo, bardzo zachęcam.

Dorota Gellner
Gryzmoł
Ilustracje Ewa Poklewska-Koziełło
Wydawnictwo Bajka

wtorek, 12 czerwca 2012

Gro Dahle&Svein Nyhus "Włosy mamy"

Gro Dahle&Svein Nyhus
Włosy mamy
Wydawnictwo EneDuerabe

 Ale Mama Emmy bywa też dziwna i smutna, przestraszona. Wtedy tylko leży na sofie.
- Jestem głodna - mówi Emma.
Ale mama nie ma siły zrobić nic do jedzenia, nie ma siły iść do sklepu. Nie ma siły. Nie chce?
- Jestem głodna! - krzyczy Emma. Głupia Mama! leniwa Mama!
Biedna Mama płacze. (...)
Emma patrzy na włosy mamy.
Słońce zniknęło.
Zostały loki i sploty, fale i wiry, krzaki i kępy.
Chyba trudno jest myśleć z taką gęstwiną na głowie.
Te wszystkie włosy!
A jeśli rozejdą się po całym pokoju?
Jeśli nas zaduszą?

Doskonała książka, dla tych którzy szukają rozumienia dziecięcych emocji w konfrontacji z tym co nawet dla nas, dorosłych, jest trudne.
Kiedy rodzic choruje (tu na depresję) w życiu dziecka pojawia się chaos i bezradność. Metaforycznie przedstawiona historia o splątanych włosach i panu z grabiami, który przychodzi z nadzieją.
Jestem urzeczona współpracą autora i ilustratora. Perełka wśród książek.


Z dedykacją dla Wszystkich, których życie jest bardziej skomplikowane niż większości z nas.

niedziela, 10 czerwca 2012

Paweł Beresewicz "Czy wojna jest dla dziewczyn?"

Kiedy przyszli dwaj panowie w czarnych płaszczach, mamy nie było w domu.
- Możemy wejść i zaczekać na nią? - spytał grzecznie młodszy z nich.
Wyglądali bardzo milo i pomyślałam, że to na pewno znajomi tatusia i że mają o nim jakieś nowe wiadomości.Wpuściłam ich do pokoju i poprosiłam, żeby usiedli.
- Ależ z ciebie miła i mądra dziewczynka - powiedział znów ten sam i pogłaskał mnie po głowie.  - Tatuś jest pewnie bardzo z ciebie dumny.
Uśmiechnął się i przyjrzał mi się badawczo.
- Nie wiem - odpowiedziałam i zarumieniłam się trochę.
Drugi mężczyzna wyjął z kieszeni paczkę cukierków, a pierwszy powiedział:
- Proszę, poczestuj się, tatuś pewnie też ci takie kupuje, prawda?
- Nie, proszę pana, takich jeszcze nie jadłam - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Zaśmiali się obaj, a ja byłam już prawie pewna, że zaraz opowiedzą mi coś o tatusiu.Oni jednak tylko pytali.
- A gdzie jest teraz twój tatuś? - mrugnął dumnie ten młodszy. - Bardzo się z nim przyjaźnimy. chcielibyśmy z nim porozmawiać.
- Tatuś się ukrywa i tylko mamusia wie gdzie - chciałam powiedzieć, ale coś mnie powstrzymało.
Przypomniał mi się pewien przemiły wilk.

Czasy drugiej wojny światowej i pytanie tytułowe: Czy wojna jest dla dziewczyn?
Książka jest zainspirowana wspomnieniami Czarnej Elki, czyli Elżbiety Łaniewskiej, która była harcerką Szarych Szeregów, powstańcem warszawskim, ale przede wszystkim - dzieckiem.
Wojna bardzo brutalnie wkroczyła w świat Eli i nic już nie było takie samo, nic już nie było bezpieczne. Należało stać się czujnym i uważnym, zapomnieć o spontaniczności, zabawie, beztrosce.

Piękna, poruszająca, mądra i bardzo delikatna forma przekazu. Jej niewątpliwą wartością jest bardzo trudna treść na temat realności życia w czasie drugiej wojny światowej przy jednoczesnym poszanowaniu wrażliwości młodego czytelnika i jego możliwości emocjonalnych.
Książka powstała we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego, z którego archiwów można dowiedzieć się więcej na temat Elżbiety Łaniewskiej.
Bardzo polecam tę pozycję i zachęcam do towarzyszenia dzieciom podczas lektury i później, kiedy rodzi się mnóstwo pytań.

Paweł Beręsewicz 
Czy wojna jest dla dziewczyn?
Ilustracje Olga Reszelska
Wydawnictwo Literatura

sobota, 9 czerwca 2012

Anne Yvonne Gilbert - w jej szacie ksiązki nabierają blasku







Pamela Lyndon Travers "Mary Poppins"

Pamela Lyndon Travers
Mary Poppins
Ilustrowała Mary Shepard
Wydawnictwo Jaguar 

- Miałam dziwny sen tej nocy - powiedziała Janeczka przy śniadaniu, posypując cukrem owsiankę. - Śniło mi się, żeśmy byli w Zoologicznym Ogrodzie i że to były urodziny Mary, i zamiast zwierząt w klatkach byli ludzie, a wszystkie zwierzęta spacerowały sobie po ogrodzie.
- Jak to?! Przecież to był mój sen! Mnie śniło się to samo! - powiedział Michaś, bardzo zdziwiony.
- Nie mogło nam się śnić to samo. Czy jesteś zupełnie pewien? Czy pamiętasz Lwa, który fryzował sobie grzywę, i Fokę, która nam kazała...
- ... nurkować w kałuży po łupinę pomarańczy? - skończył Michaś.  - Pewnie, ze pamiętam! I dzieci w klatkach, i Pingwina, który szukał rymu, i Okularnika...
- wiec, to nie mógł być sen! - przerwała mu Janeczka z przejęciem. - To musiała być prawda! I w takim razie...- tu spojrzała wymownie na Mary Poppins, która grzała mleko. - Mary - powiedziała - czy to możliwe, żeby i mnie, i Michasiowi śnił się ten sam sen?
- Dajcie mi święty spokój z waszymi snami! - żachnęła się Mary pociągając nosem. - Proszę jeść owsiankę, bo nie dostaniecie grzanek!
Ale Janeczka nie dała się zbić z tropu. Postanowiła dowiedzieć się prawdy za wszelka cenę.

W Londynie przy ul. Czereśniowej mieszka rodzina Bangsów. Poza mama i tatą rodzinę tworzą Janeczka, Michaś oraz bliźnięta Jaś i Basia. Potem na świecie pojawia się jeszcze Amelka. Pewnego dnia wiatr ze wschodu sprowadza opiekunkę Mary Poppins. Przylatuje na swojej słynnej parasolce z papuzią raczką i odlatuje, gdy zmienia się wiatr. Mary nie jest tradycyjną opiekunką, nie jest nawet miłą opiekunką, ale można się z nią związać całym sercem i pokochać na długie lata. Mary jest bowiem nianią-czarodziejka, a to oznacza, że życie przestaje być banalne...
Serdecznie zachęcam.


 Wszystkie tytuły:
  • Mary Poppins 
  • Mary Poppins wraca
  • Mary Poppins otwiera drzwi
  • Mary Poppins w parku
  • Mary Poppins From A to Z (brak polskiego wydania)
  • Mary Poppins in the Kitchen (brak polskiego wydania)
  • Mary Poppins na ulicy Czereśniowej
  • Mary Poppins i sąsiedzi (inny tytuł w poprzednich wydaniach - Mary Poppins i numer 18 
 Poniżej fragment filmu muzycznego z 1964r. dla miłośników starych, pięknych filmów i prostego przekazu. Marzy mi się tak forma sprzątania :)

 

piątek, 8 czerwca 2012

Martin Widmark "Tajemnica meczu"

Martin Widmark
Tajemnica meczu
Ilustracje Helena Willis
Wydawnictwo Zakamarki
Sędzia gwiżdże. W tym samym momencie wraca Franco Bollo. Zaczyna się druga połowa. 
Dla zawodników Sandby gra z drożyną Valleby nadal wydaje się zabawą. Muhammed, higienistka Mary i Leopold wciąż jeszcze walczą. Ale Barbara Palm ma już chyba dość. zamiast grać, stoi i gapi się ze złością na publiczność - szczególnie na kibiców Sandby.
Komisarz chce ją pocieszyć, więc wychodzi z bramki. Ale nie powinien tego robić! Zawodnik Sandby natychmiast oddaje strzał i piłka szybuje prosto do pustej bramki. 7:0!
Franco Bollo od razu podbiega do mikrofonu i krzyczy:
- To niesportowe! Niekoleżeńskie! Nieładne! Niegrzeczne i niemiłe!
Komisarz policji trzyma się za plecy. Na pewno już jest zmęczony ciągłym schylaniem się i wyjmowaniem piłki z bramki.


W każdej z części Lasse i Maja tropią przestępców. Tym razem muszą się dowiedzieć kto ukradł puchar i spuścił powietrze z kół we wszystkich rowerach.
Seria o biurze detektywistycznym małych bohaterów zdobyła uznanie dzieci na całym świecie. Książki ciekawe, dynamiczne i pełne humoru.
Dzieciom z pewnością spodoba się, że w książce są dość duże litery i liczne ilustracje, co niewątpliwie jest zachętą do samodzielnego czytania. Szczerze polecam, ale uwaga na portfel. Każda z książek to wydatek około 20 zł, a czyta się ją w jedno popołudnie. Rekompensatą jest zachwyt w oczach dziecka (tak było u mnie) i bardzo staranne wydanie.
  • Tajemnica diamentów
  • Tajemnica hotelu
  • Tajemnica cyrku
  • Tajemnica kawiarni
  • Tajemnica mumii
  • Tajemnica kina
  • Tajemnica pociągu
  • Tajemnica gazety
  • Tajemnica szkoły
  • Tajemnica złota
  • Tajemnica zwierząt
  • Tajemnica szafranu
  • Tajemnica biblioteki
  • Tajemnica kempingu
  • Tajemnica miłości
  • Brązowa księga. detektywistyczne łamigłówki Lassego i Mai
  • Srebrna księga. detektywistyczne łamigłówki Lassego i Mai
  • Złota księga. detektywistyczne łamigłówki Lassego i Mai
  • Pamiętnik detektywa

czwartek, 7 czerwca 2012

Vladyslav Yeko - ilustrator z Ukrainy. Jego prace mówią same za siebie!


 


 


Astrid Lindgren "My na wyspie Saltkrakan"


- Zrobię naleśniki - powiedziała.
- A jak to się robi? - zainteresowała się Stina.
- A tak się tylko ubija i ubija - wyjaśniła Tjorven. Już była gotowa ze zmywaniem, energicznie wylała wodę z miednicy za okno. A pod oknem leżała, grzejąc się na słońcu, kotka Sodermana, Matylda. Zerwała się i z przeraźliwym miauczeniem wpadła do kuchni, rozpryskując mydlaną pianę.
- Kotów się nie zmywa - stwierdziła Stina karcąco.
- To był nieszczęśliwy wypadek - oświadczyła Tjorven. - Ale jeżeli się ją pozmywało, to trzeba wytrzeć.
Wzięła ścierkę, wytarła Matyldę i uspokoiła.Matylda najwidoczniej uważała, że potraktowano ja haniebnie, bo od czasu do czasu pomiaukiwała gniewnie, a potem chciała tylko spać.
- Gdzie macie mąkę? - spytała Tjotven, gdy wreszcie mogła znowu pomyśleć o naleśnikach. - Wyjmij!
Sitna posłusznie wdrapała się na krzesło i wyciągnęła z kredensu puszkę z mąką. Z trudem jej to przyszło, musiała się mocno wspinać na palce, żeby dosięgnąć, w dodatku puszka była ciężka. Tjorven miała rację, Stina nie była zbyt silna.
- Oj, upuszczę! - zawołała. Puszka zachybotała się w jej słabych rękach i większość mąki wysypała się wprost na Matyldę, która ułożyła się do snu obok kredensu.
- Popatrz zupełnie inny kot - powiedziała Tjorven ze zdumieniem.

Szukając miejsca na wakacje rodzina Melkersonów ze Sztokholmu trafia na niewielką wyspę Saltkrakan. Motyw wyboru miejsca powodowany był po prostu ładną nazwą. 
Samotny ojciec Melker Melkerson wraz z czwórką dzieci trafia w miejsce nieznane i bardzo przyjazne. Zamieszkują w Zagrodzie Stolarza, w której kapie z dachu, dymi się z pieca i po ludzku szereg niedogodności nie sprzyja radosnemu wypoczynkowi. A jednak tutaj odnajdują swoje życiowe szczęście i spełnienie.
Książka jest pełna małych i dużych przygód, różnorodnych emocji, troski o dzieci i dorosłych. Może nie tak jednostronnie sielankowa jak Dzieci z Bullerbyn, ale z pewnością jej nie ustępuje.
Mój syn, kiedy zobaczył, że wyciągam ją z półki, stwierdził : O, przeczytam sobie jeszcze raz. - czyli kolejny :)
Obowiązkowa książka na wakacje. Jest cudowna.

Astrid Lindgren 
My na wyspie Saltkrakan
Ilustracje Ilon Wikland
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

niedziela, 3 czerwca 2012

Maciej Szymanowicz

Znakomity polski ilustrator i plakacista.
Jego rysunki są proste, kolorowe i powodują, że kąciki ust same wędrują w górę. Uważam, że przekaz, który otrzymuje dziecko, dostając do ręki książeczkę, powinien budować w nim przekonanie, że świat i ludzie są miejscem przyjaznym i otwartym. To właśnie przeżywam, oglądając rysunki pana Macieja Szymanowicza.
Serdecznie zachęcam do zapoznania się z Jego pracami.
http://maszynowicz.com/nowa/index.html

piątek, 1 czerwca 2012

Joanna Krzyżanek "Dzieciaki z ulicy Tulipanowej, czyli Prawa Małych i Dużych"

Joanna Krzyżanek 
Dzieciaki z ulicy Tulipanowej, czyli Prawa Małych i Dużych
Ilustrował Marcin Ciseł
Wydawnictwo Jedność

Małgosia Szafarska razem z całą rodzina szeregowała jabłka na werandzie. Nie pomagała jednak zbyt długo. Włożyła do skrzynki zaledwie siedem owoców i wymknęła się do domu jak najcichsza myszka na świecie.
- Jaka cudna! - pisnęła Małgosia, wyjmując broszkę z zamykanego na kluczyk drewnianego pudełka babci. - Tyle malutkich błyszczących kryształków w jednym miejscu! - zachwycała się.
- Małgosiu... - powiedziała babcia, która nagle pojawiła się w pokoju. Było to chyba najsmutniejsze "Małgosiu" na świecie.

- Teraz wyglądam jak najpiękniejsza księżniczka - ucieszyła się Małgosia, kiedy założyła czerwoną sukienkę swojej mamy
- Wyglądasz bardzo ładnie - stwierdziła mama dziewczynki, wchodząc do swojej sypialni - ale gdy następnym razem będziesz chciała założyć moją sukienkę, chustkę czy sweterek, na przykład ten w motylki, najpierw o to poproś.(...)
Po południu mama zawołała: - Małgosiu, podwieczorek! Czekamy tylko na ciebie. Pospiesz się, bo będziemy jeść babeczki cynamonowe i czytać list, który przysłała do ciebie Balbina. Przed chwilą przyniósł go listonosz.
- Chcecie przeczytać mój list ?! - krzyknęła przerażona  dziewczynka.
Wpadła do kuchni, pokonując trasę dzielącą to pomieszczenie od jej pokoju w czasie potrzebnym na mrugnięcie okiem.
-Żartowaliśmy - odpowiedzieli wszyscy chórem.

W związku z Dniem Dziecka wybór tej książki wydał mi się najbardziej trafny.
Autorka w oparciu o międzynarodową Konwencję o Prawach Dziecka przybliża podstawowe prawa dziecka. Najpierw króciutko przedstawia bohaterów ulicy Tulipanowej w konkretnych sytuacjach, potem wyjaśnia zaczerpnięte z konwencji prawo, by w końcu zaproponować sposób jego realizacji w dziecięcej codzienności.
Mnie książka bardzo się podoba, tym bardziej, ze jet pięknie i bardzo starannie wydana.