sobota, 28 lipca 2012

Barbara Stenka "Masło przygodowe"

 Najgorsze, że po tej operacji miałam zwolnienie z WF-u do końca roku! Koszmar jakiś. Bardzo lubię gimnastykę i jestem wyjątkowo giętka i szybka. A teraz muszę siedzieć na ławeczce albo w bibliotece z Alą Purpą (ona nigdy nie ćwiczy, podobno ma słabe serce, ale według mnie - to właśnie dlatego, że nie ćwiczy, tylko ciągle je i się uczy). Na początku byłam zła i nie odzywałam się do Purpy. Ona do mnie też nie, więc siedziałyśmy jak dwie ropuchy i gapiłyśmy się przed siebie. Później pomyślałam, że to nie jest wina Purpy, że ja nie mogę ćwiczyć, a później... i to jest najlepsze!...Później moi bracia pokazali mi w domu księżycowy krok! Kojarzycie? Księżycowy krok - po angielsku moonwalk, czyli słynny taneczny krok Michaela Jacksona!
Piotruś i Grzesiu uczyli się tego na zajęciach z akrobatyki - mówiłam wam kiedyś, że chodzą na coś takiego, i chociaż są pulchni, to bardzo wygimnastykowani.
No więc słuchajcie, ten krok księżycowy wygląda zupełnie niezwykle - jakby człowiek posuwał się trochę NAD podłogą! W dodatku do tyłu! Wiadomo - Michael Jackson nie wymyślałby łatwych rzeczy. Na pewno ćwiczył dniami i nocami, żeby coś takiego pokazać. I moi bracia też tak chcieli, a z nimi - ja.
- Mamusiu, zwijamy - mówił Grzesiu każdego popołudnia i zwijaliśmy dywan w przedpokoju. Do księżycowego kroku musi być śliskie podłoże i śliskie buty. Nie mieliśmy odpowiednich, więc ćwiczyliśmy w skarpetach. Ale to nie było dobrze, bo bez przerwy się zsuwały i po każdej prześlizganej prostej, trzeba było te skarpety podciągać.
Najważniejsza jest technika - trzeba wiedzieć, którą nogą się odpychać, jak przekładać ciężar ciała. Nie było łatwo i nawet miałam chwilę zniechęcenia...Ale gdy zobaczyłam teledysk Michaela, o rany, nie uwierzycie, musicie to zobaczyć! Nawet Ozzy Osbourne wydał mi się nagle nudny i ociężały, i tylko Michael zaczął się liczyć.
- Jeszcze ci się sto razy zmieni - mruczał obrażony Paweł Koniec, gdy chciałam słuchać z nim naszej ulubionej piosenki Dreamer.
- A właśnie, że nie - dyszałam między jednym ślizgiem a drugim. - Do końca życia będę poruszać się tylko tym krokiem.
No i od tej pory miałam świetne zajęcie na czas lekcji WSF-u. Niestety, musiałam powiedzieć naszej pani od gimnastyki, że idę do biblioteki, a to było kłamstwo. Pani jest dobra, więc było mi trochę głupio, kiedy zamiast do biblioteki, szlam na nasz najdłuższy korytarz i ściągałam buty.

Koniecznie trzeba zakupić jeden egzemplarz dla siebie, a drugi podarować opornemu na czytanie dziecku. Powinno być zachwycone. Książka otrzymała wiele nagród i wyróżnień. Chętnie dodałabym swoją.
Współczesna rodzina, znane realia - mama muzyk, tato muzyk, choć z zupełnie innej bajki; troje dzieci - bliźnięta Piotrek i Grzesiek oraz o rok młodsza dziesięciolatka Kasia. Książka opisuje codzienne życie rodziny, w której każdy ma swoje pasje, swoją odrębność, a przy tym znajduje się w bardzo bliskiej relacji z pozostałymi domownikami.
W tej książce o mamie mówi się mamusia, o tacie tatuś, sprawy pozornie nieważne traktuje się z należytą uwagą, a każdy dzień przeżywa, nie pozwalając mu minąć niezauważonym. To lektura, która bardzo mocno przypomina o tym, co w życiu najważniejsze w sposób atrakcyjny i dla dziecka i dla rodzica.
Dużo dobrego poczucia humoru, żywy język oraz niewątpliwe walory wychowawcze są powodem, dla którego na pewno przeczytam tę książkę jeszcze raz. Całym sercem polecam.

Barbara Stenka 
"Masło przygodowe"
Wydawnictwo Literatura




poniedziałek, 23 lipca 2012

Isaac Bashevis Singer "Opowiadania dla dzieci"

Wszyscy wiedzieli, że w Chełmie rządzi rada starszych, którzy nie grzeszą nadmiarem rozumu. Przewodniczył im Gronam Wół, a reszta miała równie wymowne nazwiska: Lekisz Kiep, Cajnwel Fujara, Trajtel Głupek, Sender Osioł, Szmendryk Dureń i Fajfel Jołop. Gronam Wół był z nich najstarszy. Miał falistą białą brodę i wysokie wypukle czoło.
Gronam miał duży dom, więc zwykle posiedzenia rady odbywały się u niego. Co jakiś czas wkraczała na nie Genendełe, pierwsza żona Gronama, przynosząc herbatę, ciastka i konfitury.
Gronamowi niczego do szczęścia by nie brakowało, gdyby nie pewna przykra okoliczność. Otóż za każdym razem po wyjściu starszych Genedełe nie omieszkała mu wytknąć, ze plótł bzdury. Nie kryła się z opinią , że jej powszechnie szanowanemu małżonkowi brakuje oleju w głowie. Pewnego razu po takiej kłótni Gronam rzekł do żony:
-Dlaczego ty mi zawsze mówisz, że gadałem bzdury, jak oni już sobie pójdą? Ty mi to powiedz, jak oni są! Jak usłyszysz, że powiedziałem coś głupiego, wejdź i daj mi znać, a ja natychmiast zmienię temat. (...)
Kilka dni później starsi spotkali się w domu Gronama. Zbliżała się Pięćdziesiątnica, a jak wiadomo, w to święto podaje się bliny polewane obficie śmietaną. Akurat w tym roku o śmietanę było trudno. wiosna była sucha i krowy dawały mało mleka. Skąd tu wziąć śmietanę do blinów?
Starsi mierzwili sobie brodę i pocierali czoła, co było oznaką wytężonej pracy mózgów, ale nikomu nie udawało się wpaść na pomysł, skąd wziąć śmietanę.
Nagle Gronam walnął pięścią w stół i krzyknął:
-Mam!
-No?
-Postanowimy, że odtąd woda będzie się nazywała śmietaną, a śmietana wodą. Wody w studniach nie brakuje, więc każda gospodyni będzie miała mnóstwo śmietany.
- Cóż za znakomity pomysł! - zawołał Sender Osioł.

Każdy psychoterapeuta powinien superwizować swoja pracę. Ja spędzam regularnie w samochodzie trzy godziny w drodze na swoją. To doskonały czas na słuchanie. Czasami jest to radio, czasami muzyka a ostatnimi czasy audiobooki. I tak, pożyczyłam od syna opowiadania w wykonaniu Jerzego Stuhra i utonęłam... Potem musiałam kupić książkę.
Krótkie formy literackie opisują żydowską kulturę, przywracają cudowność lat dziecięcych, ale też obnażają dramat wojny. Dla mnie to również wymiar osobisty - Lublin, Chełm, Frampol i kultura żydowska, która w latach młodzieńczych stanowiła obiekt osobistej fascynacji.
Szczególnie urzekło mnie nieopowiadane Ole i Trufa, o wielkiej miłości dwóch starzejących się liści.
Na końcu tomu znajduje się niezwykły esej Singera o tworzeniu literatury dla dzieci Czy dzieci są najlepszymi krytykami literatury?

Isaac Bashevis  Singer
Opowiadania dla dzieci
Wydawnictwo Media Rodzina


Kestutis Kasparavicius

Zakochałam się w tych ilustracjach. Nie mogę się "naoglądać".
Twórca z Litwy z międzynarodową sławą.
Oprócz przepięknych ilustracji obejrzałam jego warsztaty z dziećmi
i już wiem, że chciałabym go poznać osobiście :)
 
 
 
 
 

niedziela, 22 lipca 2012

Wojciech Widłak "Dwa serca anioła"


Czy ktoś z was myślał kiedyś o własnym sercu? Pewnie nie, bo po co. Serce jest. Bije gdzieś tam w środku. Tak-tak-tak-tak. Trochę jak woda z zepsutego kranu. Tylko, że jeśli kran się naprawi, woda przestaje kapać i nie słychać już tego "tak-tak-tak-tak". A gdyby tak serce przestało nadawać swoje "tak-tak-tak-tak", to by znaczyło, że się całkiem popsuło.(...)
Tak sobie myślę, czy każdy ma przydzielone ileś tam tych tak-taków. Jeśli podbiegnie albo się zdenerwuje, tak-taki są szybsze i zużywa ich więcej, a jeśli spokojnie sobie spaceruje i nie przejmuje się niczym, to mu ich starcza na dłużej.
Ale gdyby tylko o to chodziło, żyłbym pewnie ze sto lat. W ogóle nie biegam. A czy się przejmuję? Pewnie, że się przejmuję. Przejmuję się tym, że mama płacze przeze mnie, przejmuję się tym, że pan Felicjan nie może pość sobie, gdzie chce, przejmuje się, że nie wiem, ile mi zostało tak-taków...Ale myślę sobie, że w życiu trzeba się trochę przejmować, bo inaczej co to by było za życie.


Czytałam te książkę w kawiarni, czekając na męża. Trochę się spóźniał, więc miałam możliwość przeczytania jej w całości. Była tak bardzo emocjonalna, że mimo wielkiego wysiłku, nie byłam w stanie opanować łez. Wzruszyłam się bardzo na to, co zawsze porusza moje wnętrze - prostota, dobroć i codzienność ubrana w piękno. Ta osobista refleksja podyktowana jest formułą książki, która nie pozwala przechodzić obojętnie wobec ważnych spraw.
Radek jest bardzo chory na serce. Nie biega, nie gra w piłkę, nie jeździ na rowerze, bo wciąż musi się oszczędzać. Pewnego dnia dokonuje odkrycia, które znacząco wpłynie na dalszy przebieg wydarzeń,  każdy ma swego anioła.
Książka wydana pięknie i z pomysłem. Cała w konwencji czerwono-niebieskiej, Nawet tasiemkowe zakładki są dwukolorowe :)
Zachęcam wszystkich, którzy nie boją się trudnych tematów, którzy chcą opowiedzieć dzieciom o tym, że wśród nas są osoby bardzo cierpiące. Mądrość książki polega na tym, że daje nadzieję, że dotyka realnych problemów ludzi chorych. Poza tym pokazuje piękno drugiego człowieka ukryte za zasłoną ciała, funkcji społecznych i zawodowych.

Wojciech Widłak
Dwa serca anioła
Ilustrował Paweł Pawlak
Wydawnictwo Media Rodzina

poniedziałek, 16 lipca 2012

Åsa Lind "Raz, dwa, trzy, Piaskowy Wilk"

Åsa Lind
Raz, dwa, trzy, Piaskowy Wilk
Ilustracje Kristina Digman
Wydawnictwo Zakamarki

- Niby dlaczego cześć? - spytał. - Dlaczego ostatnio tak bardzo spieszy ci się do domu?
Karusia wskazała na słońce, które powoli zsuwało się w morze, wczesnopurpurowe i zmęczone.
- Jeszcze chwila i zrobi się ciemno - odparła.
- No to co? - zapytał Piaskowy Wilk.
Wesoło kołysał ogonem i czekał, co Karusia odpowie. A Karusia tylko westchnęła. Czasami wydawało jej się, że Piaskowy Wilk ma jednak trochę nie po kolei w głowie. Czy on naprawdę nic nie wie o ciemnościach? Nie wie, że to w ciemnościach chowają się wszystkie duchy i potwory!
- Straszne potwory - powiedziała Karusia.
Piaskowy wilk głęboko się zastanowił. Widział już wszystkie możliwe ciemności. Ciemność nocy i ciemność lasu ukrytą pod najgęstszymi gałęziami. Spotkał już ciemność w najgłębszych morskich głębinach i w najstraszniejszych jaskiniach górskich. Widział nawet bezkresną ciemność panującą przed narodzeniem gwiazd, a to była naprawdę czarna ciemność.
Ale duchów i potworów Piaskowy Wilk nigdy w tych ciemnościach nie spotkał.
- Droga Karusiu - powiedział bardzo poważnie. - Nie mogłabyś mi pokazać jakiegoś ducha? Cóż, nie musi być wyjątkowy. Wystarczy mi niewielkich rozmiarów potworoduch.
Karusia grzebała nogą w piachu.
- No wiesz, właściwie to w ciemności nie ma żadnych duchów. W każdym razie nie tak naprawdę.
- I potworów też nie ma? - spytał Wilk.
Wyglądał na rozczarowanego. Czyżby Karusia go okłamała?
Karusia próbowała to wszystko wytłumaczyć.
- W ciemności nic nie widać - powiedziała. - Wszystko, co zazwyczaj po prostu jest, w ciemności jakby znika i wtedy zaczyna się wymyslać.
W morzu znikał właśnie ostatni skrawek słońca. Ciemność, która przez cały dzień wypoczywała sobie pod drzewami, teraz przeciągnęła się i zaczęła wyzierać ze swych kryjówek.
Piaskowy Wilk zgodził się z Karusią. Ciemność to rzeczywiście doskonałe miejsce na wymyślanie i fantazjowanie.
- No ale nie trzeba od razu wymyślać potworności - powiedział. - Można przecież odwrotnie - wymyślać wspaniałości i różne tajemniczości.


Książka zawiera wydane dotychczas trzy tomy:
Piaskowy Wilk
Piaskowy Wilk i ćwiczenia z myślenia
Piaskowy wilk i prawdziwe wymysły
Lekturę stanowi zatem 45 opowiadań o przyjaźni Karusi i Piaskowego Wilka.
Karusia mogłaby być naszą koleżanką. Ma wiecznie zajętych lecz kochajacych rodziców, głowę pełną pomysłów, mnóstwo siniaków na ciele i ogromną  ciekawość świata.

Wilk mieszka od lat na morskiej plaży. Uosabia życiową mądrość z zachowaniem dziecięcego spojrzenia na świat. Jest ciepły w kontakcie, czuły na potrzeby i przyjacielski. Marzenie każdego dziecka ( i nie tylko)! 
Bardzo piękna i mądra literatura. Jest w stanie wiele wnieść i w życie dziecka i w życie dorosłego. Może stanowić bazę do niełatwych rozmów.

sobota, 14 lipca 2012

Bibi Dumon Tak "Zwierzaki cudaki"


Jaszczurka Jezusa Chrystusa
Jejku, co za nazwa.Co za imię dla zwierzęcia! Czy ta jaszczurka jest święta? Czy urodziła się w Boże Narodzenie? Czy jej matka ma na imię Maryja, a ojciec - Józef? A może mieszka w Betlejem? Uzdrawia chorych? Albo nie schodzi w niedzielę z drzewa?
Nie, nie i jeszcze raz nie.
Jaszczurka Jezusa Chrystusa nazywa się tak, bo umie robić coś, co dwa tysiące lat temu potrafił Jezus - i nikt poza nim. Jezus chodził po wodzie. Był to cud, którego nikt nie zdołał powtórzyć. I nadal żadne stworzenie nie umie ot tak, na bosaka, przejść sobie po jakimś strumieniu. Z wyjątkiem tej jednej jaszczurki, jaszczurki Jezusa Chrystusa.
Gdy ściga ją jakiś wróg, jaszczurka zeskakuje z drzewa i ucieka do wody. A właściwie po wodzie. Biegnie po niej tak szybko, że Jezus najprawdopodobniej nigdy by jej nie doścignął.
Poza tym nie za bardzo przypomina Jezusa. Jest zielona. Mieszka w Panamie i ma na głowie coś w rodzaju grzebienia. Porusza się na czterech łapach. Ale gdy chodzi po wodzie, robi to tak samo jak Jezus: dostojnie, na dwóch nogach, w pozycji wyprostowanej.

Wspaniała książka. Zachwyciłam się nią już po kilku stronach. W bardzo ciekawy i humorystyczny sposób przedstawia niezwykłe zwierzęta - te bardziej i mniej znane. Możemy dowiedzieć się dlaczego zebra ma swój unikalny kod paskowy, kim jest altannik i czy jeżyk kiedykolwiek odpoczywa. Książka opisuje czterdzieści niezwykłych stworzeń, przybliża ich zwyczaje, oswaja, a przede wszystkim zaciekawia światem przyrody .
Gorąco zachęcam do przeczytania!

Bibi Dumon Tak 
Zwierzaki cudaki - księga najdziwniejszych zwierząt świata
Ilustracje  Fleur van der Weel
Wydawnictwo Dwie Siostry

niedziela, 8 lipca 2012

Marcin Szczygielski "Za niebieskimi drzwiami"

Marcin Szczygielski 
Za niebieskimi drzwiami
Wydawnictwo  Latarnik

Godzinę później siedzę z tą obcą, dziwną kobietą w pociągu jadącym na drugi koniec kraju. Nawet nie zdążyłem pożegnać się z mamą.
- Mentosa? - pyta kobieta, wyjmując z ogromnej torby cukierki i wyciągając je w moją stronę.
Torba jest okropnie brzydka, moim zdaniem, i niewiele różni się od torby, w której przynosi listy nasz listonosz - tyle tylko, że jest brązowa a nie czarna.
- Nie, dziękuję - odpowiadam zerkając w jej stronę.
- To nie - kobieta wzrusza ramionami, wkłada sobie pastylkę do ust i chowa cukierki do torby.
Wyjmuje z niej jakąś książkę, której okładka jest obłożona w szary papier do pakowania paczek, otwiera ją i zaczyna czytać. Przyglądam się jej ukradkiem. Nagle patrzy na mnie znad okularów i łapie moje spojrzenie.
- Mama nigdy mi nie mówiła, że mam ciotkę - odzywam się do niej.
- Wyobrażam sobie - odpowiada kobieta.
- To znaczy, że jest pani jej siostrą?
- Nie da się ukryć.
- Dlaczego nigdy nie mówiła, że ma siostrę? - pytam.
- Najwidoczniej nie miała ochoty.
 - Ale przecież, jeśli się ma rodzeństwo, to się o tym mówi! - prawie wykrzykuję. - To jakby ważna rzecz!

Bohaterem powieści jest dwunastoletni Łukasz, który wraz z mamą wybiera się wspólne wakacje. W trakcie jazdy samochodem oboje ulegają poważnemu wypadkowi. Chłopcem musi się zająć, nieznana mu dotychczas, siostra mamy. Ciotka prowadzi nadmorski pensjonat w Brzegu.
Spośród wszystkich drzwi do pokoi w pensjonacie, jedne są niebieskie. Był to niegdyś pokój mamy Łukasza. Mieszkała w tym domu. Tu poznała ojca Łukasza, który w tajemniczy sposób zaginął w dniu ślubu.
Okazuje się, że za niebieskimi drzwiami jest niezwykły świat, z niepokojącym Krwawcem na czele.
Łukasz  wraz z grupą nowych znajomych z Brzegu muszą poradzić sobie z  niebezpiecznym wyzwaniem, które stawia przed nimi świat pełen srebrnych nici i dziwnych stworzeń.
Co wydarzyło się potem? I czy da się  jakoś połączyć "świat przed drzwiami" i "za drzwiami"?

Zapraszam gorąco. Znakomita książka, znakomita fabula, dialogi, akcja, język - wszystko!
A nagrody posypały się hurtowo...


niedziela, 1 lipca 2012

Krystyna Drzewiecka "Piątka z Zakątka"

Krystyna Drzewiecka 
Piątka z Zakątka
Ilustracje Piotr Zwierzchowski
Wydawnictwo VEDA

Zanim przedstawię wam naszą piątkę, poznacie najważniejszego jej członka, czyli Bobika. Bobik to pies, ale pies niezwykły, bo jamnik.(...)
A teraz reszta bandy. Zacznę od dziewczynek, podobno mają pierwszeństwo. Ciekawe dlaczego? to niesprawiedliwe, że dziewczynek nie można bić, ale one mogą bić chłopców. Taka Kaska to bije się lepiej wielu chłopaków, więc ona może kogoś uderzyć, a jej oddać nie wolno? No właśnie, Kaśka jest w naszej bandzie. Ma krótkie jasne włosy, niebieskie oczy, trochę zadarty piegowaty nos, ale nie bardzo. W ogóle jest fajna, nosi dżinsy, chodzi po drzewach i jeździ na rowerze jak szatan. Siedzimy razem w jednej ławce.
Zapomniałem wam powiedzieć, że wszyscy oprócz Magdy chodzimy do jednej klasy, IIIa. Magda chodzi do szkoły muzycznej, też do trzeciej klasy, i uczy się grać na skrzypcach.(...)
Teraz opiszę wam Tomka. Tomek to mój najlepszy kolega. Świetnie gra w nogę i pięknie rysuje. Kiedyś narysował Bobika, wyglądał zupełnie jak prawdziwy.
Teraz kilka słów o mnie . Nazywam się Krzyś Paszkowski i mam starszego brata i psa.(...). Mój brat Michał jest już na studiach i ma dziewczynę Inkę, strasznie miłą. Czasami zabierają mnie do kina lub na pizzę. Bardzo to lubię. A w ogóle jestem zupełnie zwykłym chłopakiem. Mama mówi, ze okropna ze mnie gaduła, ale czy to moja wina, że mam tyle do powiedzenia.
Aha, zapomniałem wam wyjaśnić, skąd ta nazwa Piątka z Zakątka. Zakątek to nazwa ulicy, na której mieszkamy. Ta ulica jest na Żoliborzu, to dzielnica Warszawy. Mama opowiadał mi, skąd się wzięła nazwa Żoliborz; po francusku joli bord znaczy piękny brzeg. Ładnie, prawda?

Krótkie historyjki z życia dziesięciolatków są znakomitą lekturą na lato. Okraszone humorem i trafnymi obserwacjami mogą dać wiele radości i młodszym i starszym. Bohaterowie dają się poznać w domu i w szkole, odsłaniają swoja zwyczajną codzienność, która dzięki ich emocjom nabiera kolorów. Serdecznie zachęcam. Jest to książka, którą warto zasilić domową biblioteczkę.
Piątka z Zakątka otrzymała nagrodę Małego Donga Polskiej Sekcji IBBY przyznawaną przez jury dziecięce za najlepszą książkę roku.

Kolejne części, równie ciekawe:
Banda z Uroczyska
Nowe przygody Piątki z Zakątka