sobota, 15 lutego 2014

Michał Rusinek "Wierszyki rodzinne"

Jaskiniowiec
 Gdy bylem mały, były momenty,
że obwieszczałem: "Jestem zajęty!
Proszę nie wchodzić mi do pokoju!
Ja tu pracuję w trudzie i znoju!"

Tak pracowałem pół dnia bez slowa,
aż w końcu praca była gotowa.
Gdy pokazalem z dumą jej piękno,
mama zemdlała, a tata jęknął.

Ja tylko przecież - daję wam słowo!-
narysowałem kredką woskową
od ramy okna do drzwi framugi
bitwę na dzidy oraz maczugi.

Tata rzekł: "Kara cię za to spotka".
Ja na to: "Tato, to przez praprzodka,
który w jaskiniach - co dzień od rana -
rysował bardzo pięknie po ścianach.
To po nim taki mam talent, tato.
I nie poradzę nic a nic na to". 

Genealogiczna roślinka Michała Rusinka sięga aż praprzodków. I jak twierdzi autor na każdą zwyczajną rodzinę można spojrzeć w niezwyczajny sposób. Jak powiedział, tak zrobił. Można tu zatem znaleźć wierszyki o wikingach, druidach, rycerzach, wojach, muszkieterach, wróżkach, mnichach, szamanach, księżniczkach, astronomach, obcokrajowcach, kolekcjonerach, podróżnikach itd
Bardzo udany tomik, choć Wierszyki domowe wydają się ciekawsze i dużo bardziej finezyjne. Za to ilustracje zdecydowanie na plus w stosunku do poprzedniego tomu - adekwatne i pomysłowe stanowią ucztę dla oczu.
W wierszach sporo poczucia humoru, treści "pod spodem" i zaproszenie do poszukiwania własnych korzeni oraz odpowiedzi na pytanie: Kim jestem?

Michał Rusinek 
Wierszyki rodzinne
Ilustracje Joanna Rusinek
Wydawnictwo Znak