niedziela, 8 lutego 2015

Roksana Jędrzejewska-Wróbel "Florka. Z pamiętnika ryjówki", "Florka. Listy do Józefiny", "Florka. Listy do babci"

październik, po dobranocce
Kochana Józiu!
Za oknem już ciemno. I dobrze, bo ta ciemność pasuje do mojej złości. A taka jestem dzisiaj zła, że
nie wiem. Na rodziców! Ale opiszę Ci wszystko po kolei. Rano wyszłyśmy z koszatniczkami na dwór, żeby się pobawić, ale jakoś nam nie wychodziło. Jak zaczęłyśmy grac w gumę, to nam pękła. Ta guma. A jak ja Michalina zawiązała na supeł, to pękła jeszcze raz, zupełnie jakby robiła nam na złość. No to zaczęłyśmy grać w klasy. Pierwsza skakała Celestyna, ale tylko chwilkę, bo zaraz się przewróciła. Starła sobie kolano i zaczęła okropnie płakać. Chciałyśmy ją pocieszyć i szybko wymyślić jakieś fajne zajęcie, żeby przestała się tak strasznie drzeć. Ale oczywiście nic nam nie przychodziło do głowy. Dziwne, ale tak to już jest, jak się chce coś bardzo szybko zrobić, to za żadne skarby nie wychodzi.
Myślałyśmy i myślałyśmy, a Celestyna się darła i darła. Miałyśmy już iść do domu i wtedy mi się przypomniało! "Sekrety!", wrzasnęłam tak głośno, że nawet Celestyna przestała płakać. Zrobiło się przyjemnie cicho i wtedy opowiedziałam koszatniczkom o zabawie, o której kiedyś usłyszałam od babci. A potem uzbierałyśmy całe mnóstwo śliczności - piórka, kolorowe liście, uschnięte skrzydełko motyla i nasionka sosny. Wykopałyśmy dziurkę w ziemi - taką niedużą - ułożyłyśmy wszystkie te cuda i przycisnęłyśmy kawałkiem szkła, takim zupełnie nieostrym. Śliczny był ten sekret! Wyglądał jak
piękny obraz, taki z muzeum. A jak Albertyna dodała jeszcze sreberko  po dropsach mszycowych, to się zrobił tak piękny, że nie wiem. Zakryłyśmy go ziemią, ale co chwilę rozgrzebywałyśmy pazurkami, żeby sobie popatrzeć. Ale najfajniejsze, że był tylko nasz. Przyrzekłyśmy uroczyście, że nigdy nikomu go nie pokażemy. i ze będziemy do niego zaglądały, jak będzie nam smutno, albo jak się będziemy nudzić. Ojejku, mówię Ci, Józiu, jak ja lubię tajemnice! Można je sobie szeptać na ucho no i ciągle trzeba pamiętać, żeby się nikomu nie wygadać. Jak wróciłam do domu, to musiałam bardzo uważać, żeby nic nie powiedzieć rodzicom. Usiadłam do obiadu z bardzo tajemnicza miną i nie mogłam się doczekać, kiedy mnie zapytają, w co się bawiłyśmy. Wtedy mogłabym im odpowiedzieć, że bardzo mi przykro, ale to TAJEMNICA.
A oni by się zdziwili i pytali, a ja nic więcej bym nie powiedziała, bo przecież jak tajemnica, to tajemnica. Ale by było fajnie! Ale nie było, bo wszystko popsuli. Wyobraź sobie, Józiu, że zjedliśmy zupę i drugie danie, a oni ani słowa! No to przy galaretce z chrząszcza nie wytrzymałam i krzyknęłam:"Nie powiem wam, w co się bawiłam, bo to sekret." Ale mama zamiast mnie wypytywać, spojrzała tak jakoś nieprzytomnie, uśmiechnęła się i powiedziała:"Oczywiście, Florciu, oczywiście." a tata pogłaskał mnie po głowie i w ogóle się nie odezwał. No to ja się obraziłam i poszłam do swojego pokoju. Do kitu z taką tajemnicą, o którą nikt nie wypytuje!
Całuski jak wściekłe kluski, Twoja Florka.

Wspaniała seria. Pełna radości, ciepła, optymizmu. Florka jest małą "dziewczynką ryjówką".Ma rodziców, rodzeństwo, wspaniałą babcię, koleżanki koszatniczki, przyjaciółkę Józefinę. Historia Florki jest właściwe opowieścią o dziewczynce w wieku przedszkolnym i jej codziennym życiu. Poznawanie świata, zachwyt nad nim, humor sytuacyjny wynikający z dziecięcego rozumienia rzeczywistości tworzą bardzo sympatyczną opowieść.
 Mnie ujęła współpraca między autorką i ilustratorką. Całość bowiem jest ciekawa, spójna, ładna i starannie wydana.

Rokasna Jędrzejewska-Wróbel
Florka.Z pamiętnika ryjówki.
Wydawnictwo Literatura
Ilustracje Jona Jung

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz