niedziela, 16 marca 2014

Marcin Szczygielski "Arka czasu"

- Chcesz się przyjaźnić? - odzywa się ktoś za moimi plecami tak nieoczekiwanie, że aż
podskakuję  z przestrachu.
Odwracam się na pięcie i staję twarzą w twarz z dziewczynką, którą widziałem na przedstawieniu lalkowego teatru kilka dni temu. Przygląda mi się z poważną miną, ręce trzyma splecione z tyłu. Akurat zszedłem na podwórko, żeby popatrzeć jak rośliny wychodzą z ziemi. Jest ciepło i świeci słońce.
- Nie wiem - odpowiadam niepewnym głosem.
Prawdę mówiąc, rzadko zdarzało mi się bawić z innymi dziećmi. KIEDYŚ, gdy zacząłem mieszkać z Dziadziem, zajmowała się mną jedna panienka, miała na imię Marianna. Zabierała mnie czasem do Ogrodu Saskiego, pamiętam to jak przez mgłę. Tam było dużo dzieci, biegaliśmy po trawnikach, chowaliśmy się przed sobą w krzakach. To było bardzo dawno - tak jak innych wspomnień z innych czasów i tych nie jestem pewny. Może jednak wszystko mi się tylko przyśniło? Potem, gdy zaczęła się wojna, a wreszcie powstała Dzielnica, rzadko wychodziłem z domu. Ludzie bez przerwy wprowadzali się i wyprowadzali, co chwilę pojawiał się ktoś nowy, jakieś inne dzieci - widywałem je od czasu do czasu, wciąż inne. Spędzałem więc zazwyczaj czas tylko sam ze sobą albo z Dziadziem.
- Jestem Lidia - oznajmia dziewczynka. - Możesz mi mówić Lidka. A ty masz na imię Rafał.
- Skąd wiesz?
- Niania mówiła.

- Aha - bąkam. - To ta z nosem jak haczyk, która wygląda jak wrona?
Lidka spogląda na mnie ze zdumieniem, a potem zaczyna się śmiać.
- Tak, to ona. Nie powiem jej tego.
- Czego?
- Tego, co o niej powiedziałeś. To będzie nasz sekret.
- A gdzie twój brat? - pytam.
- Och, Piotruś. Piotruś jest chory, przyszedł do niego doktor, dlatego kazali mi wyjść na podwórko.
- A co mu jest?
- Nie wiem. Ma gorączkę. To co, chcesz? Możemy się razem bawić.
- A w co?
- We wszystko. - Lidka wzrusza ramionami. - A w co zwykle się bawisz?
Spoglądam na nią ze zdziwieniem. W co ja się zwykle bawię? Chyba nie bawię się w ogóle.
- Czytam książki - mowię po krótkim namyśle.
- Książki? W to się nie da bawić we dwoje. Ale jeśli chcesz, możemy się pobawić w szkołę.

Przepiękna książka. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Temat tak trudny, że trzeba niezwykłego wyczucia, by nie zgubić wszystkiego, co ważne. A odnaleźć to, co istotne można wsłuchując się w innych i dbając o KIEDYŚ. Tak to zrozumiałam.
Rafał ma prawie dziewięć lat i mieszka w Dzielnicy. Ta dzielnica to warszawskie getto. Ukochany Dziadzio, przedwojenny skrzypek w filharmonii, dopóty może opiekuje się wnukiem. Przychodzi dzień, w którym decyduje się na wydostanie chłopca z Dzielnicy.  Co ma z tym wspólnego"Wehikuł czasu", warszawskie zoo, Emek, Lidka, Miksio, Bursztyn i pani w zielonym płaszczu? Odpowiedzi można szukać na blisko trzystu stronach powieści.
O przyjaźni, miłości, potędze wyobraźni, szacunku do historii i bliskich. 
Uwielbiam książki tego Autora i bardzo polecam. 

Marcin Szczygielski
Arka czasu
Wydawnictwo Stentor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz