wtorek, 8 marca 2016

Agnieszka Suchowierska "Mat i świat"


Miś przyszedł na świat
20 sierpnia o godzinie dziewiątej wieczorem.
Pierwszą rzecz, którą poczuł, był dotyk czyichś ciepłych dłoni trzymających duże ostre nożyce. Chwilę potem ktoś szybko CIACH! odciął od niego brązową nitkę i rzucił go na ogromną, miękką stertę misiów.
"Jestem"- pomyślał z radością i ulgą.
- Witajcie, misie! - krzyknął wesoło.
Na razie jeszcze nie miał imienia i nie wiedział, czy w ogóle będzie się jakoś nazywać.
- Jestem! To dobrze! - ucieszył się znowu. - Przede mną całe życie. Przygody! Ciekawe, co teraz się stanie?
Zaczął rozglądać się dokoła, żeby zobaczyć świat, o którym jeszcze nic nie wiedział.
Świat był bardzo głośny i ogromny. Wokół warczały setki maszyn do szycia, ustawionych tak blisko siebie, że prawie się stykały. Przy każdej maszynie siedziała skośnooka dziewczyna. Pochylona, skupiona przy pracy, musiała uważać, żeby nie trącić sąsiadki łokciem. Niektóre z pracownic były właściwie dziećmi - na oko nie miale więcej niż dwanaście lat. Wyglądały na bardzo zajęte.
W hali nie było okien.
Pod sufitem świeciły tysiące gołych,oślepiających żarówek.Żarówki były identyczne. czasem tylko zdarzała się przepalona.
Dziewczyny też wyglądały jak bliźniaczki. Każda maila na głowie plastikowy czepek, który przykrywał ciasno związane, ciemne włosy. Twarze szwaczek były zaslonięte białymi maseczkami z materiału. Pracownice siedziały w długich rzędach - setki niebieskich fartuchów i bosych stóp w tanich klapkach. Wyglądało to tak, jakby różniły się od siebie tylko oczami i kolorami klapków.
Żadna z par oczu nie patrzyła na misia, za to on rozglądał się wokół bardzo uważnie.
Chwilę później już nic nie widział, bo szybkie ręce zarzuciły go kolejnymi misiami wypadającymi z wielkiej, ruchomej taśmy. Od tej pory słyszał już tylko huk maszyn do szycia. I czekał.
W hali było strasznie gorąco. Dziewczyny nie odzywały się ani słowem. Od rana pracowały nieprzerwanie, choć dawno zapadł wieczór.
A potem nagle wszystkie maszyny do szycia przestały warczeć. Zrobiło się całkiem cicho. Szwaczki, równo jak na komendę, wstały od maszyn. Odwiązały z twarzy maseczki i w milczeniu wyszły z hali. Zmęczone, z trudem prostowały plecy.
Chwilę później zgasły wszystkie żarówki, ale tego miś, schowany pod sterta pluszaków, już nie wdziali. Minęła godzina dwudziesta druga. Dziewczęta pracowały od siódmej. Jutro znowu zaczyna prace wczesnym rankiem.

Po książkę sięgnęłam z powodu jej nagrody i to nie byle jakiej - Książka Roku 2015 Polskiej Sekcji IBBY.
Rzeczywiście warta jest uznania.
Znakomity pomysł na bohatera, chociaż zastanawiałam się kto jest nim bardziej Mat czy świat. Historia życia misia, który "urodził się" w chińskiej fabryce, otrzymał odpowiednie logo i ruszył w świat. Sam pełen optymizmu, ciekawości, spragniony czułości i ciepła wędruję z rąk do rąk, by odpowiadać na dziecięce pragnienia.
Różnorodność kultur i religii, kontrasty społeczne, różnice ekonomiczne. Autorka zręcznie oprowadza po świecie, przedstawia realność bez emocji i pozwala czytelnikowi czuć, niczego nie sugerując. A emocji przy czytaniu tej lektury pojawia się naprawdę dużo. Wydaje się, że dużą rolę odgrywają tu mocno podkreślone przeciwstawności, przez które autorka wzmacnia przekaz.
W moim rozumieniu książka opowiada o wspólnych dzieciom pragnieniach, potrzebach oraz świecie, który czasami daje za dużo, czasami tyle ile trzeba, a bywa też tak, że skąpi nawet tego co niezbędne (np. prawa do edukacji).
Mądra, ciekawie napisana książka, z dbałością o język (jest też słowniczek trudnych pojęć). Ładne ilustracje.

Mat i świat
Agnieszka Suchowierska
Ilustracje Tomasz Kaczkowski
Wydawnictwo Krytyki Politycznej

1 komentarz:

  1. Przeczytaliśmy ostatnio Mata, dobra książka dla małych konsumentów.
    Tymczasem zapraszam do mnie: http://madebybibi.blogspot.com/2016/03/lego-nexo-knights-ksiega-potworow.html
    Książka do konsumowania:)

    OdpowiedzUsuń