niedziela, 4 marca 2012

Mira Lobe "Babcia na jabłoni"


- Andi, wiesz? - szepnęła babcia. Mam taką straszną ochotę pociągnąć za ten sznur.

- Przecież nie wolno! - odpowiedział też szeptem przerażony Andi. - Bo zapłacisz karę!

Babcia westchnęła i nadal patrzyła w górę.

 - Kiedy mam naprawdę taką wielką ochotę...

Tramwaj wziął właśnie ostry zakręt, wszyscy pasażerowie trzymali się mocno uchwytów, tylko babcia puściła uchwyt, zachwiała się, zamachała rekami w powietrzu, szukając oparcia, zawołała: "Ratunku", i w ostatniej chwili złapała sznur od dzwonka. Rozległo się przenikliwe dzwonienie, wóz zahamował i ludzie na siebie powpadali. Ale jeszcze zanim konduktorka i motorniczy, i wszyscy inni zaczęli krzyczeć, babcia zawołała głośno:

- O, przepraszam! O mały włos nie upadłam i nie złamałam sobie nogi - albo i obu nóg. Kiwała przy tym swym wielkim, piórami przybranym kapeluszem, a wszystkie siwe loczki kiwały się także.

Andi był jedynym chłopcem na ulicy, który nie miał babci. Smucił się z tego powodu i zazdrościł kolegom. W końcu ją znalazł... Była niezwykła. 

Ta książka to hold złożony wszystkim cudownym babciom i dziadkom. To również pocieszenie dla wszystkich dzieci, które bardzo pragną mieć babcię lub dziadka, lecz z rożnych powodów nie dostępują tej radości. Autorka mówi o tym, jak bardzo jesteśmy sobie potrzebni i jak mądra jest natura. Z całego serca polecam.  Książka pięknie wydana, zabawnie ilustrowana. Dostarcza dobrych przeżyć, zachęca do rozmów i  refleksji. 

Mira Lobe 
Babcia na jabłoni
Ilustrował Mirosław Pokora
Wydawnictwo Dwie Siostry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz