niedziela, 21 kwietnia 2013

Michael Bond "Miś zwany Paddington"





IDZIEMY DO TEATRU

Całą rodzinę ogarnęło niemałe podniecenie. Pan Brown dostał bilety do loży w teatrze. Była to premiera najnowszej sztuki, w której główną rolę miał grać światowej sławy aktor sir Sealy Bloom. Nawet Paddington zaraził się ogólnym podnieceniem. Odbył kilka wypraw do swego przyjaciela, pana Grubera, żeby mu wyjaśnił, co to jest teatr. Pan Gruber uznał, że niedźwiadka spotkało wielkie szczęście, skoro będzie miał możność być na premierze nowej sztuki.

– Zjawią się tam wszelkiego rodzaju sławni ludzie – oświadczył. – Nie sądzę, by wielu niedźwiedziom, choćby raz w życiu, zdarzyła się taka gratka.

Pan Gruber pożyczył Paddingtonowi parę używanych książek o teatrze, jakie miał na składzie. Paddington nie był zbyt biegły w sztuce czytania, ale w książkach znalazł mnóstwo ilustracji, a w jednej z nich był model teatralnej sceny z grubego papieru. Złożony, gdy książka była zamknięta, model niemal sam się ustawiał w miniaturową scenę, ilekroć Paddington otworzył książkę w odpowiednim miejscu. Paddington postanowił, że jak dorośnie, zostanie aktorem. Często więc wchodził na toaletkę w swoim pokoju i przed lustrem przybierał aktorskie pozy, jakie widział w książkach o teatrze.(...)
W drodze do teatru Paddington siedział nad podziw cicho. Po raz pierwszy znalazł się poza domem po zapadnięciu zmroku i po raz pierwszy zobaczył światła Londynu. Jechali samochodem – pani Brown pokazywała Paddingtonowi sławne miejsca, jakie mijali w drodze do teatru. W końcu wesoła gromadka Brownów wmaszerowała do teatralnego budynku.

Paddington z radością stwierdził, że wszystko dokładnie się zgadza z opisem pana Grubera, nawet portier w generalskim mundurze, który otworzył im drzwi i zgiął się w ukłonie, gdy wchodzili do foyer. (...)

Przy szatni doszło do małego nieporozumienia, gdy się okazało, że za przechowywanie flauszowego płaszcza i walizki trzeba zapłacić sześć pensów. Szatniarka okazała się osobą po prostu źle wychowaną, kiedy Paddington zażądał zwrotu swoich rzeczy.

Donośnym głosem jeszcze się wypowiadała w tej sprawie, gdy bileterka prowadziła korytarzykiem całe towarzystwo, by wskazać miejsca. Bileterka stanęła przy wejściu do łoży.

– Program dla pana? – zapytała Paddingtona.

– Owszem – odparł Paddington, biorąc pięć programów. – Bardzo pani dziękuję – dodał.

– Czy podać kawę w czasie przerwy? – spytała bileterka.

Paddingtonowi błysnęły oczy.

– A jakże, proszę – powiedział przekonany, że teatr stara się dogodzić im wszystkim.

Chciał się przepchnąć do loży, ale dzielna kobieta zagrodziła mu drogę.

– To będzie razem dwanaście szylingów i sześć pensów – oświadczyła. – Po sześć pensów za programy i po dwa szylingi za pięć kaw.

Paddington zrobił taką minę, jakby własnym uszom nie wierzył.

– Dwanaście szylingów i sześć pensów – powtórzył. – Dwanaście szylingów i sześć pensów – powiedział jeszcze raz z naciskiem.

– Nie ma o czym mówić, mój drogi – wtrąciła się pani Brown w obawie, że będzie nowa awantura. – Dzisiaj ja funduję. A ty wejdź do loży i usiądź sobie wygodnie.

Paddington usłuchał i jak bomba wpadł do loży. Niemniej obdzielił bileterkę paroma cierpkimi spojrzeniami, kiedy układała mu poduszki na fotelu w pierwszym rzędzie loży. Mimo wszystko rad był, że przydzieliła mu fotel najbliżej sceny. Wysłał już kartkę do cioci Lucy i dołączył do niej plan widowni, który starannie przerysował z planu znalezionego w jednej z książek pana Grubera, i w rogu kopii zrobił krzyżyk z objaśnieniem „Moje miejsce”.

Sala była pełna. Paddington pokiwał łapą widzom na parterze. Pani Brown wielce się zmieszała, kiedy niektórzy widzowie z dołu zaczęli pokazywać palcami na Paddingtona i machać mu rękami.

– Wolałabym, żeby się powstrzymał od tych serdeczności – szepnęła mężowi.

– Czy nie zechciałbyś zdjąć płaszcza? – spytał pan Brown. – Jak wyjdziesz z teatru, będzie ci zimno.

Paddington stanął na fotelu.

– Chyba się rozbiorę – powiedział. – Ciepło się tutaj robi.

Judyta pomogła mu zdjąć płaszcz.

– Uważaj na moją kanapkę z marmoladą! – zawołał Paddington, kiedy kładła płaszcz przed nim na barierce loży.

Ale było już za późno. Paddington rozejrzał się z miną winowajcy.

– A to ci heca! – powiedział Jonatan. – Kanapka spadła komuś na głowę. – Przechylił się przez poręcz i spojrzał w dół. – Siadła jakiemuś panu na łysinie. Ze złości o mało nie dostał apopleksji.

– Och, Paddington! – pani Brown spojrzała na niego z wyrazem rozpaczy w oczach. – Po co przyniosłeś do teatru kanapki z marmoladą?

– Nic nie szkodzi – wesoło odparł Paddington. – Mam więcej kanapek w drugiej kieszeni, gdyby ktoś z państwa chciał się poczęstować. Pewnie trochę się zgniotły, bo siedziałem na nich w samochodzie.

– Zdaje się, że na parterze doszło do awantury – powiedział pan Brown, wyciągając szyję, by spojrzeć w dół. – Jakiś facet grozi mi pięścią. O jakich to kanapkach z marmoladą mówiliście przed chwilą?

Pan Brown czasem myślał dość wolno.

– Nic takiego – szybko zapewniła go żona. Wolała przemilczeć sprawę kanapek. Na dłuższą metę łatwiej było żyć, jeśli się czasem nabierało wody w usta.

Niedźwiadek z Peru, którego Państwo Brown znajdują na stacji kolejowej Paddington staje się członkiem rodziny Brown i zamieszkuje z nimi w Londynie przy ul.Windsor Gardens 32.
Miś żywi się marmoladą i potrafi odszukać ją dosłownie wszędzie, zaś kanapki z marmoladą, można znaleźć w najmniej oczekiwanym momencie i miejscu. Z tego lepkiego zamiłowania wynika szereg kłopotów.
Paddington jest niezwykle ciekawy świata, ma "dar"  popadania w tarapaty i jeszcze większy wychodzenia z nich obronną ręką a nawet z orderem na piersi.
Ujmuje poczucie humoru, takie niby niechcący, psikusy nie wynikające ze złej woli lecz nieznajomości europejskich obyczajów i gafy, które łatwo się wybacza. A że niedźwiadek jest bardzo taktowny i próbuje naprawiać swoją niezręczność, często bardzo, bardzo komplikuje sytuacje.

Prezentowany tom jest przepięknie wydany i ilustrowany.

Dla ciekawych przygód Paddingtona są jeszcze:
  • Jeszcze o Paddingtonie  
  • Paddington daje sobie radę 
  • Paddington za granicą 
  • Nowe przygody Paddingtona 
  • Paddington w opałach
  • Paddington przy pracy 
  • Paddington wyrusza do miasta
  • Paddington na wycieczce 
  • Paddington ma rację 
  • Paddington zdaje egzamin
  •  Paddington tu i teraz
I dwa doskonale audiobooki - jeden czytany przez Artura Barcisia, drugi przez Wojciecha Manna.

Michael Bond
Miś zwany Paddington
Ilustracje Peggy Fortnum
Wydawnictwo Znak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz