niedziela, 12 maja 2013

Ewa Nowak "Środek kapusty"


W namiotach w obozie Filipa mieszkało bardzo dużo osób. Zanim ze wszystkimi się poznałyśmy i zaśpiewałyśmy każdemu po kolei naszą nową piosenkę, zrobiło się już prawie szaro i wszyscy poszliśmy na kolację.
Na kolację była jajecznica. Nienawidzę jajecznicy. Nawet jak babcia robi ją polaną keczupem i nazywa "Zachód słońca nad Madagaskarem", to też jej nie lubię. Ale ta tutaj była jakaś inna. Pachniała ślicznie i bardzo mi smakowała. Potem poszłam jeszcze po dokładkę i pani dala mi dużą porcję. Też była bardzo dobra, ale jak brałam jeszcze raz dokładkę, to już nie była taka dobra. I już nie pachniała tak ładnie. Może to była jakaś inna jajecznica? Tej nie mogłam już zjeść i musiałam ją zostawić. 
Nagle zrobiła się noc i wszyscy wyciągnęli latarki. Nawet mój brat miał latarkę, ale nie chciał mi jej dać do ręki. Bardzo chciało mi się siusiu i Kasi też. Filip powiedział, że pójdzie z nami do lasu, a potem odejdzie, żebyśmy mogły się załatwić. Ale jak on odszedł, to zrobiło się bardzo ciemno, a po ciemku nie mogę zrobić siusiu. Zaczęłyśmy go wołać. Zaraz do nas przyszedł. Ale jak wrócił, to wstydzimy się przy nim załatwiać, a chciało się nam coraz bardziej.
- Czego wy chcecie? Mam w końcu tu stać czy odejść? A może... Wiecie, ja wam zostawię swoją latarkę i wtedy odejdę. Ale będę  głośno cały czas liczył, więc będziecie mnie słyszały.
Jak tylko odszedł od razu zrobiłyśmy siusiu. Cały czas było słychać jak on liczy. Kiedy usłyszałyśmy "dziewiętnaście", już byłyśmy z powrotem ubrane i gotowe.
Wtedy Kasia powiedziała:
- Ciekawe do ilu twój brat potrafi liczyć?
- Do miliona - tak jej odpowiedziałam.
- Do miliona to na pewno nie umie.
- Umie. Możemy się założyć i poczekać, aż doliczy do miliona.
Założyłyśmy się. Znalazłyśmy miejsce na suchym, miękkim mchu i położyłyśmy się. Patrzyłyśmy w  gwiazdy, słuchając jak mój brat liczy. Ostatnie, co usłyszałam to "95", a potem już nic nie pamiętam.
Nie wiem dlaczego mój brat był zły, że zasnęłyśmy. To strasznie nudno tak czekać, aż on doliczy do miliona i dlatego usnęłyśmy. z nudów. Bo on strasznie nudno liczył.

Julka ma 7 lat, starszego brata Filipa, rodziców, ukochaną babcię i głowę pełną pomysłów.
Rodzice nie pozwalają rodzeństwu zwracać się do siebie nieładnie, stąd złoty środek wymyślony przez Filipa. Zamiast mówić do siebie głąbie kapuściany, używają sformułowania środek kapusty.
A to wszystko dlatego, że Julka jest grzeczna nieprawidłowo. Jej logika jest nieco inna niż dorosłych. Chcąc pomóc rodzicom w podjęciu decyzji o wyjeździe brata na wakacje, podrzuca mu znalezione na dworze niedopalki papierosów; troszcząc się o dobre imię koleżanki, która ma słabą bliznę po szczepionce, gryzie ją w rękę, by otoczka była duża i czerwona itd, itd.
Narratorem jest dziewczynka. Poznajemy świat z jej perspektywy, odkrywamy jej sposób myślenia i przeżywania świata.

Książeczka zabawna, sympatyczna, z doskonałym humorem sytuacyjnym. W sam raz na miły wieczór.

Ewa Nowak
Środek kapusty
Ilustracje Katarzyna Koczubia-Pogwizd 
Wydawnictwo Jacek Santorski & Co Agencja Wydawnicza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz