piątek, 1 sierpnia 2014

Ulf Nilsson "Żegnaj panie Muffinie"

Oto stara świnka morska, która nazywa się pan muffin. Pan Muffin wkrótce będzie miał siedem lat. Jest siwy i zmęczony. Mieszka w odwróconym do góry nogami niebieskim pudełku, które wygląda jak dom, z drzwiami i kominem. Pod domem znajduje się tekturowa skrzynka na listy. Czasami leży w niej kawałek ogórka lub migdał. Pan Muffin zawsze dokładnie sprawdza, czy nie ma jakiejś poczty.
Któregoś wtorku znajduje tam list: Panie Muffinie, jest mi tak smutno, bo tata mówi, że jeśli świnka morska jest stara, to może nagle umrzeć...
Czy pan Muffin potrafi czytać? Zjada list. Papier zamienia się w płatki, zamienia się w padający śnieg.
Pan Muffin zwykle siedzi w swoim niebieskim domku. Wzdycha i wspomina swoje życie. Gdy był młody chciał być zwinny i niegruby, tak aby móc się wspinać. Pamięta pewnego chomika, który był właśnie taki. O sobie samym myślał, że jest gruby i szczeciniasty jak prosiak.
Kiedyś pan Muffin miał żonę, świnkę morską o imieniu Wiktoria, czarna jak noc i piękna jak poranek. Mieli sześcioro małych, rozczochranych dzieci. O były to kochane, urocze maluchy! Tak, to było prawdziwe szczęście! Teraz wszystkie już wyfrunęły z domu, wzdycha pan Muffin.(...)
Raz, w środę rano, pan Muffin nie może wstać. Bardzo go bolą nogi i brzuch. Przychodzi pani weterynarz z wizytą. Ściska mu brzuszek,tak że pan Muffin aż krzyczy.
Pani weterynarz kiwa nad nim głową.

Na rynku jest kilka ciekawych książek dla dzieci o umieraniu i stracie. Ta należy do ładnych, prostych, ale niekoniecznie dających ulgę. W klimacie poważna i smutna, bardziej konfrontuje niż wspiera. Dużo w niej realności a za mało kocącej fantazji. Książka prosto i ciekawie napasana, ładnie ilustrowana. Może pomóc dzieciom w zmierzeniu się z tematem starzenia się, odchodzenia, nieuchronnością pewnych wydarzeń, ale wymaga bliskiej obecności dorosłego.


Ulf Nilsson
Żegnaj panie Muffinie
Wydawnictwo EneDueRabe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz