niedziela, 18 stycznia 2015

"Siedem sowich piór" Katarzyna Ryrych

Katarzyna Ryrych   
Siedem sowich piór
Pamiętnik mojej choroby
Wydawnictwo Cartalia Press

Następnego dnia rado obudziło mnie gwizdanie. To mogło oznaczać tylko jedno - że Siostra Pączek ma wolne, a zastępuje ją TDF.
TDF naprawdę miał na imię Marek, a przezwisko Tyczka Do Fasoli wymyślił Yul, bo Marek był chudy i wysoki., a najśmieszniejsze było to, że jeździł maluchem, i kiedy do niego wsiadał, połowa szpitala - przynajmniej ta polowa, która mogła poruszać się swobodnie, rzucała się do okien. Każdy chciał zobaczyć, jak TDF dosłownie składa się na pół i odjeżdża z kolanami pod brodą.
Oczywiście sam TDF nie wiedział, co naprawdę oznaczało jego przezwisko.
Prawdopodobnie Yul powiedział mu, ze to skrót od Taki Długi Facet i TDF to kupił. Ale wszyscy i tak wiedzieli, o co chodzi.
TDF odrabiał służbę wojskową w szpitalu, bo nie miał ochoty czołgać się na czyjąś komendę, a na dodatek skończył... weterynarię i w przyszłości miał zostać lekarzem, tyle że od zwierząt.
Na drugi dzień po tym, jak dowiedzieliśmy się, kim chce zostać, Artek zabeczał na powitanie jak owca.
Ale TDF wcale się nie obraził. W ogóle był spokojny i nawet wynoszenie i opróżnianie basenów mu nie przeszkadzało. A kiedyś, kiedy ukradkiem zjadłem całą tabliczkę czekolady i zwymiotowałem na łóżko, TDF najspokojniej w świecie przyniósł wiaderko, ściereczkę i wszystko posprzątał.
- Malinowa - powiedział, puszczając do mnie oko, a ja, cały czerwony ze wstydu, pokiwałem głową.
Pomyślałem sobie, że gdyby wszyscy dorośli byli tacy, jak TDF, to na pewno nam, dzieciom z oddziału, byłoby lżej. Potrafił wytłumaczyć wszystko tak jak mój Dziadek, że robiło się jasne i proste, a wiadomo, że kiedy coś jest jasne i proste, to naprawdę nie ma się czego bać.
Odpowiadał nawet na najgłupsze pytania i chyba podkochiwał się w Siostrze Pączek, bo często brał za nią sobotnie dyżury.

To książka, którą się czuje. Jest niezwykła. Autorka w swojej publikaccji porusza najtrudniejsze sprawy. Umie o nich pisać, oswajać, troskliwie się nimi zajmować.
Wojtek trafił na oddział, na którym prawie nikt nie miał włosów. Dołączył do rówieśników po tym, jak okazało się, że na jego kolanie pojawił się guz. Chłopiec miał za sobą rozstanie z ukochanym Dziadkiem i psem Miśkiem.
Na oddziale toczy się bogate życie. Z pozoru monotonne, zewnętrznie może mało atrakcyjne, ale wewnętrznie ciekawe, pełne fantazji, cudów. Stąd też tytuł książki -  siedem sowich piór, to siedem czarownych wydarzeń przeżytych w bliskości z Dziadkiem. Można wtulić się w sowie pióra i polecieć tam, gdzie dzieją się ważne sprawy. Piękne postaci Brodacza, Siostry Pączek, TDF-a, Rumpla.
Książka ciekawie wydana (w formie dziecięcego pamiętnika) z intrygującymi ilustracjami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz