wtorek, 1 stycznia 2013

Jerzy Niemczuk "Opowieść pod strasznym tytułem"

Jerzy Niemczuk 
Opowieść pod strasznym tytułem
Ilustracje Bartek Ogłaza
Marceli Szpak Wydawnictwo 

Wiły należały już do rzadkości i niezwykle trudno było je rozpoznać, bo na dobrą strawę same nie wiedziały kim są. Wiły przybierały coraz to inną postać, więc nigdy nie były sobą. Taką już miały zmienną naturę. Mało kto zdawał sobie sprawę z ich istnienia. Dziadek wiedział jednak, że ma przed sobą niezwykłą istotę. Bez chwili wahania pochylił się nad obrożą, nie zdołał jej jednak ściągnąć. Zdawała się zrośnięta z psim karkiem.
- Tego się obawiałem - westchnął Wił.
- Interesujący mechanizm - mruknął dziadek, wyjmując z kieszeni dwa śrubokręty.
- Marbata, który mi ją wkładał, powiedział, że to magiczna obroża - szepnął pies.
Dziadek zapomniał o całym świecie. Przysunął sobie pieniek, wyjął lupę, jakieś narzędzia i mikstury w różnokolorowych buteleczkach, po czym przez dwie bite godziny, mrucząc coś pod nosem, pracował nad otwarciem niezwykłego zamka. Wił stracił już nadzieję, że zostanie kiedykolwiek uwolniony, gdy nagle zamek cicho szczęknął i obroża rozluźniła się.
- Jeśli nie jest ci już potrzebna, to zachowam ją sobie na pamiątkę. - Rzekł staruszek i nie czekając na odpowiedź, wepchnął obroże do kieszeni.Zapomniał, że wciąż jest połączona z łańcuchem, a łańcuch z budą. (...)
Mamuna złapała się za głowę.
 - Idę robić kolację - rzekła. - Zapytajcie dziadka, czy przyjdzie do domu, czy zje w budzie.
Ruszyła w stronę drzwi i nagle ujrzała przed sobą uśmiechniętego dziadka, który wyszedł zza stodoły i powolnym krokiem zmierzał w jej kierunku. Spojrzał przez ramię i dostrzegła, że dziadek, choć idzie z naprzeciwka, to jednocześnie nadal przechadza się na łańcuchu."Nie dość, że rozbolała mnie głowa, to jeszcze widzę podwójnie" - pomyślała z goryczą.
- Idzie drugi dziadek! - krzyknął zdumiony Sonek za jej plecami.
"Dziecko też widzi podwójnie - przestraszyła się Mamuna. - Może to jakaś zaraźliwa choroba!"
- Drugi dziadek! - jęknęły Chlapy chórem, ale na to Mamuna nie zwróciła większej uwagi, bo przecież Chlapy były dwie, więc mogły sobie widzieć podwójnie. Dopiero gdy ujrzała, jak dziadek ściska dziadkowi dłoń i dziękuje mu za coś serdecznie, doszła do wniosku, że to nie żadne chorobowe przywidzenia, lecz poważna sprawa rodzinna.

Fundacja Cała Polska Czyta Dzieciom poleca te książkę dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Nie zgadzam się z tym. Nie jest to książka dla przedszkolaków, i z uwagi na objętość i z uwagi na treść. Miesza się tu bowiem fikcja z rzeczywistością, śmiech ze strachem w sposób, którego cztero-, czy pięciolatek nie będzie w stanie ogarnąć.
Bohaterowie opowieści skupieni są wokół rodziny Mamuna, Tatuna, Sonka i Dziadka Lesawika,. Każda z postaci ma bardzo charakterystyczny rys i zaciekawia. Powieść owija się wokół historii strasznych Marabatów, o której opowiada przyniesiony przez trąbę powietrzną Wił. Gadająca kura, czarodziejska znikolina, olbrzymie dziecko, któremu ledwie wystarcza worek pszenicy dziennie,
strachliwe Chlapy, zabawne i wszędobylskie Pionki - to świat, który jest niezwykle wciągający i różny od typowych książek dla dzieci.
Mnie się podoba.
Książka ma jedną wadę - jest droga (40 zł, za tego typu wydanie, to według mnie dużo).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz