niedziela, 3 marca 2013

Tomasz Szwed "Klinika Małych Zwierzat w Leśnej Górce"


- Brzydko, brzydko, krzywo, krzywo! - skrzeczała Sroka Precjoza, siedząc na dachu Kliniki.
Przyglądała się właśnie, jak pan Pies, ogrodnik, układa kamienie wokół klombu przy podjeździe do Izby Przyjęć. Pani Sroka była siostrą instrumentariuszką w bloku operacyjnym. Odpoczywała teraz w ulubionej pozycji, pochylona, z łapami do środka, z kiwającym ogonem. Pan Pies powoli podniósł głowę, i patrząc na Precjozę, powiedział coś, co przypomnial sobie nagle z dawnych lat, kiedy był jeszcze Psem Pana Ogrodnika:
- Sroczka krzekce na płocie: będą goście mówi! Sroczka czasem omyli, czasem prawdę powi.
- Dziwak, dziwak! - znowu wrzasnęła Precjoza. - Na jakim plocie? Na dachu, nie widzisz?
Pan Pies już miał coś odpowiedzieć, ale właśnie w tym momencie do wejścia podjechał ambulans, z którego sanitariusz pan Ryś wyciągnął nosze z leżącą na nich skuloną postacią.
- Do roboty, do roboty. - Siostra Pracjoza sfrunęła a z dachu i zniknęła w oknie pierwszego piętra.
- Proszę przygotować pacjenta do zabiegu - powiedział profesor Borsuk, myjąc dokładnie łapy, zakładając fartuch i maseczkę.
Na stole operacyjnym leżał mały Pies, miał porozrywaną skórę na szyi, zwichniętą łapę, był wygłodzony i odwodniony.
- Kto ci to zrobił biedaku?
Widać było, że doktor jest wzruszony, ale też wściekły. Czyżby to znowu stało się przez Człowieka?
Słyszał, że Ludzie czasami przywiązywali w lesie swoje Psy, chcąc się ich w ten sposób pozbyć. Gdyby nie załoga ambulansu, prawdopodobnie Piesek umarłby z głodu i wycieńczenia lub uduszony krepującą go linką.
- Usypiamy, usypiamy pacjenta, panie kolego! - Wiadomo było, że doktor Borsuk będzie dzisiaj trochę opryskliwy, jak zwykle gdy spotkał się z ludzkim okrucieństwem.
Doktor Suseł, kliniczny anestezjolog, nieco szybciej niż zazwyczaj zakrzątał się przy operacyjnym stole, ale i tak wylądował jak zwykle: zaspany i roztargniony, jakby środki, które stosował wobec pacjentów, usypiały lub znieczulały także jego.
Profesor sapnął poirytowany.
- Zdezynfekować... tu szyjemy...uwaga, krwawienie... zacisk... tu muszę przeciąć... skalpel... siostro, skalpel!!!
Instrumentariuszka, która do tej pory żwawo uwijała się przy stole, z ociąganiem podała narzędzie.
- Co mi pani tu daje, skalpel proszę! - Profesor wyciągnął łapę do Sroki.
- Nnnie ma... - odpowiedziała siostra drżącym głosem.
- Jak to nie ma ...?! - prychnął doktor Borsuk pod maseczką.
Sroka pokręciła głową i bezradnie rozłożyła skrzydła.
- Co tu się dzieje?! Proszę natychmiast zawołać doktor Łasiczkę!! - Profesor był wyraźnie wściekły.
- Zauważyłam, że znikają narzędzia, ale je uzupełniano, a ostatnia ważna operacja była tydzień temu, więc kto mógł przypuszczać... - Doktor Łasiczka stała w lekko uchylonych drzwiach.

A historia kończy się tak, że pomoc zostaje skutecznie udzielona, zaś profesor Borsuk nakazuje siostrze instrumentariuszce kilka wizyt u klinicznego psychologa, celem omówienia dziwacznej dolegliwości :)


Profesor Borsuk, sanitariusz Ryś, siostra Precjoza, salowy pan Piżmak, doktor Łasiczka, doktor Suseł to tylko niektórzy bohaterowie opowiadań, których akcja toczy się w zwierzęcej klinice. Personel kliniki udziela pomocy trafiającym tu małym pacjentom. Opiekę znajdują tu zwierzęta poturbowane przez człowieka, z defektami wrodzonymi (jak chociażby nietoperz, który ma za długie uszy) oraz takie, które doznają uszczerbku w swym codziennym funkcjonowaniu.
Pamiętam, że był kiedyś serial o szpitalu w Leśnej Górze - idealnym szpitalu. W książce można zaobserwować wiele sytuacji przeniesionych z ludzkich realiów. To momentami przeszkadza, ale jeśli myśleć, że książka ma przede wszystkim walor edukacyjny, oswaja z nieznanymi trudnymi realiami szpitalnymi, chorobą, to spełnia swoją rolę.
Zdecydowanie bardziej podobają mi się same postaci zwierząt, przyglądanie się ich zwyczajom, naturze, wydobywanie głównych charakterystyk.
Ładne ilustracje. Druga część wydaje mi się lepsza.
Niestety, w mojej ocenie, walor literacki nie jest najmocniejszą stroną tej książki, ale pozostałe naprawdę warto docenić.
Tomasz Szwed
Klinika Małych Zwierząt w Leśnej Górce
Jesień w Klinice Małych Zwierząt w Leśnej Gorce
Ilustracje Aneta Krella-Moch
Wydawnictwo Bis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz