czwartek, 23 sierpnia 2012

Joanna Papuzinska "Asiunia"


- O, przed wojną...- mówiła babcia - to było inne życie.
Ale ja nie znałam żadnej przedwojny, ani tego innego życia, bo jeszcze mnie wtedy nie było na świecie. Ale tak naprawdę nie znałam też wojny, była sobie gdzieś daleko, "na froncie"- jak się mówiło, była też na ulicach w postaci żołnierzy, którzy chodzili, tupali butami i mogli do ludzi strzelać i łapać ich do samochodów. Ale do domu dotychczas nie wchodziła.
Teraz się okazało, że woja może nie tylko przyjść do domu, ale nawet go zabrać. Nie ma domu, nie ma twojego łózka, poduszki, ani kołderki. Musisz iść spać do innego, cudzego domu, gdzie zamiast mamy jest jakaś obca pani, obce meble, i musisz pić mleko z cudzego kubeczka, zamiast z tego, co zawsze. I jeszcze zamiast własnej piżamy dają ci do spania jakieś okropne, porozciągane koszulisko do ziemi.
Nie ma nie tylko domu, ale też żadnych bliskich ludzi. Nie tylko mamy ani taty, ale też moich braci ani sióstr. Nie ma Przemka, który fikał kozły na trapezie i grał na organkach. Nie ma Andrzeja, który czytał mi wierszyki, a potem, jak mu się znudziło, zaczął mnie uczyć liter. ani Marka, Ani Krzysia, ani małego Tomeczka. Wiem, że oni gdzieś są, ale nie wiadomo gdzie. Po zabraniu mamy przez Niemców, zajęli się nami jacyś dobrzy ludzie. Ale nikt nie mógł zaopiekować się wszystkimi dziećmi razem. Dlatego zostaliśmy rozdzieleni, każdy osobno. Ja jestem tu, na Filtrowej, a oni gdzieś tam indziej, w jakiś innych, obcych domach.

Niezwykła książka. Bardzo wzruszająca, mądra i delikatna. Porusza temat obecności dziecka w dramacie wojny. Asiunia, tytułowa bohaterka, to pięcioletnia Joanna Papuzińska, co oznacza, że jest to tekst bardzo osobisty. Dla mnie to hold złożony rodzicom Autorki i wszystkim dzieciom, których codzienność przybrała tragiczny wymiar.
I Maciej Szymanowicz, którego bardzo, bardzo cenię.

Joanna Papuzińska
Asiunia
Ilustracje Maciej Szymanowicz
Wydawnictwo Literatura i Muzeum Powstania Warszawskiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz